MAM dług wdzięczności wobec chrześcijaństwa; myślę, że podobnie jak cały świat, w którym żyjemy przez ostatnie 2000 lat" (przedmowa do książki Two Thousand Years - The First Millennium: The Birth of Christianity to the Crusades). Tak swoje uznanie dla „chrześcijaństwa" wyraził angielski pisarz i redaktor telewizyjny Melvyn Bragg.
Zaraz jednak po przeczytaniu tego rodzą się liczne pytania. Dlaczego mam mieć jakikolwiek dług wobec religii. To kolejne uwikłanie, w które można popaść. Czy aby na pewno religia miała i ma tak zbawienny wpływ na ludzi , Czy jest to wpływ pozytywny czy nie. Wystarczy zajrzeć do jakiejkolwiek gazety, by znaleźć mnóstwo przykładów tego, jak przywódcy religijni, głoszący idee miłości, pokoju i miłosierdzia, rozniecają nienawiść i powołując się na Boga, usprawiedliwiają brutalne konflikty. Nic dziwnego, że wielu uznaje religię za siłę, która bardzo często wywiera destrukcyjny wpływ na życie.
Cóż religia celuje w udowadnianiu człowiekowi, że bez niej sobie nie poradzi. Od urodzenia wmawia mu, że jest obciążony grzechem pierworodnym – to dopiero przewrotność. Pielęgnuję w nim poczcie winy udowadnia jak bardzo jest grzeszny i jak bardzo p[otrzebuje religii, a jeśli z jej usług nie skorzysta, jeśli nie będzie posluszny to czeka go pieklo. No faktycznie nikt niczego bardziej wyrafinowanego i cynicznego nie wymyślil. Mistrzostwo w obłudzie. Nobel za szantaż. Jest to tak skuteczny mechanizm, że przez wieki nadal trwa. Czekam na opinie.
Osobiście uważam, że powinniśmy mieć dług wobec religii chrześcijańskiej (nie kościoła, bo to są dwie różne kwestie).
OdpowiedzUsuńPolskie prawo i społeczeństwo budowane było na fundamencie chrześcijańskim które jasno wyznacza ramy moralne, definiując co jest dobre, a co złe. To, że te ramy są wypaczane przez interesy kościoła i polityki to już inna kwestia.
Teraz ustosunkowując się do Twojej wypowiedzi:
Religii Chrześcijańskiej zawdzięczasz m.in. to, że żyjesz w państwie w którym nie jest dozwolona eutanazja. W Holandii gdzie fundamentem prawa jest religia Ateistyczna (coraz popularniejsza w Polsce), prawo które nie jest sprawiedliwe, jest tylko umową społeczną (z czego mało kto zdaje sobie sprawę), dopuszcza eutanazję.
Oczywiście jest pełno różnic które wynikają z tego, że Polska jest krajem Chrześcijańskim, a nie Ateistycznym, czy Islamskim. Rozpowszechnienie się religii Chrześcijańskiej spowodowało zanik kultur których elementem tradycji był rytualne ofiary z ludzi.
To że ludzie usprawiedliwiają religią swoją chciwość i próżność, znaczy że to ludzie są wypaczeni, a nie religia.
"bez niej sobie nie poradzi" mylisz się, Biblia mówi, że prędzej zbawienia dostąpią niechrześcijanie*, niż nieprawi chrześcijanie, o ile będą żyć według cnót chrześcijańskich (m.in. nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij itp.)
"Od urodzenia wmawia mu, że jest obciążony grzechem pierworodnym – to dopiero przewrotność" - mówi również, że grzech ten zmazywany jest poprzez chrzest ponieważ Jezus umarł za nas na krzyżu.
"Pielęgnuję w nim poczcie winy udowadnia jak bardzo jest grzeszny i jak bardzo p[otrzebuje religii" - w rzeczywistości mowa tutaj o tym, że człowiek nie zawsze jest sobie w stanie sam ze wszystkim poradzić. Wierząc w Boga masz świadomość, że nie jesteś ze swoimi problemami sam.
Widzę, że jesteś zaciętym Ateistą więc, jeśli nie wierzysz w miłość Bożą to jednym z powodów dla których warto wierzyć może być modlitwa. Sama siła modlitwy nie polega na tym, że wybłagasz coś u góry, tylko na tym, że po wypowiedzeniu kilkudziesięciu zdrowasiek z pamięci Twój umysł uwalnia się od natłoku myśli, resetuje się i dzięki temu jest w stanie znaleźć rozwiązanie problemu.
Wracając jeszcze na chwilę do kwestii "jak bardzo jest grzeszny i jak bardzo potrzebuje religii". Ludzie w modlitwach bardzo często proszą o rozwiązanie które według nich wydaje się najlepsze. Wiara polega na tym, aby zaufać i przyjąć inne, lepsze rozwiązanie.** Zbyt wiele widziałem "wyjątkowego szczęścia" mojej matki, żeby nie wierzyć w to co piszę.
*nie lubię terminu "poganie", kojarzy mi się z gojem
** moja matka rozwodziła się kiedy byłem mały. Ex-ojciec poza tym, że był alkoholikiem i damskim bokserem, był również wpływowym lekarzem. Matka nie miała pracy (wychowywała małe dzieci), wpływów, pieniędzy, a jedynie wiarę, że Bóg wszystkim pokieruje. Pomimo wielu trudów udało jej się osiągnąć szczęśliwie i godnie uwolnić od ojca i zabezpieczyć nasz byt.
Czekamy na kolejne wpisy.
OdpowiedzUsuńDo anonimowy:
OdpowiedzUsuńPiszesz - "Polskie prawo i społeczeństwo budowane było na fundamencie chrześcijańskim które jasno wyznacza ramy moralne, definiując co jest dobre, a co złe."-ja dodam- robił to kościół, (którego tak jednoznacznie i zdecydowanie nie da się oddzielić od religii,) przelewając przy tym morze krwi i nieszczęść (szkoda że to nie przyszło Ci do głowy).
Piszesz - "Religii Chrześcijańskiej zawdzięczasz m.in. to, że żyjesz w państwie w którym nie jest dozwolona eutanazja. W Holandii gdzie fundamentem prawa jest religia Ateistyczna (coraz popularniejsza w Polsce), prawo które nie jest sprawiedliwe, jest tylko umową społeczną (z czego mało kto zdaje sobie sprawę), dopuszcza eutanazję." - ja dodam - Po pierwsze nie zawdzięczam tego religii chrześcijańskiej, tylko nietolerancji i ciemnocie (prosto mówiąc), a coś takiego jak religia ateistyczna nie istnieje. przede wszystkim nie jest to religia, nie potrzebuje układu czci i odniesienia w postaci nadprzyrodzonych bóstw/bogów. a prawo jest prawem i człowiek je stanowi dla konstytułowania norm społecznych i tyle filozofii.
Piszesz - Oczywiście jest pełno różnic które wynikają z tego, że Polska jest krajem Chrześcijańskim, a nie Ateistycznym, czy Islamskim. Rozpowszechnienie się religii Chrześcijańskiej spowodowało zanik kultur których elementem tradycji był rytualne ofiary z ludzi. - ja dodam - Jest to najzwyklejsza megalomania o rysach fanatyzmu religijnego i zwyczajna nieznajomość rzeczy.
Piszesz - "Od urodzenia wmawia mu, że jest obciążony grzechem pierworodnym – to dopiero przewrotność" - mówi również, że grzech ten zmazywany jest poprzez chrzest ponieważ Jezus umarł za nas na krzyżu - dodam - Właściwie nie wiem czym czy wypada użyć głęboko wpisane w naszą mentalność stwierdzenie - Boże widzisz i nie grzmisz. Ale po prostu już chyba nie chce mi się tego komentować. To jak rozmowa głuchego z niemową.
Kolejnych twierdzeń nie będę komentować ze względu na szacunek do osobistych doświadczeń anonimowego.